Mogłabym napisać, że tata powinien poświęcać swojemu dziecku jak najwięcej czasu. Że powinien być w domu regularnie zamiast tylko bywać. No i że musi się angażować w wychowanie, być konsekwentny, nie podważać autorytetu mamy i dawać swoim zachowaniem dobry przykład. Dobrze by też było, żeby potrafił przebrać, nakarmić, wyprowadzić na spacer ubierając odpowiednio do warunków pogodowych. Powinien również wiedzieć ile należy podać lekarstwa w razie gorączki, co zrobić w przypadku zakrztuszenia i jak zabandażować ranę. Tata jest po to, żeby pokonać wszystkie potwory i duchy. Musi być najsilniejszym z super-bohaterów. Musi umieć grać w nogę i uczesać w koński ogon. No i czytać książeczki naśladując głosy bajkowych postaci. Tata powinien mieć zdolność rozwiązywania wszystkich problemów, naprawienia ulubionej zabawki i zbudowania wieży z klocków - aż do nieba. Musi zawsze dotrzymywać słowa, mówić prawdę i tylko prawdę, oraz wspierać w swoim dziecku poczucie własnej wartości. A każda spędzona z nim minuta powinna być jak jedna, wielka, fascynująca przygoda.
To wszystko naprawdę bardzo ważne, a taki tata to po prostu skarb. Niestety, w życiu nie ma ideałów. Ale czy to oznacza, że nie można być dobrym tatą nie będąc ideałem? Można. Myślę, że można być fajnym tatą nawet jak się jakimś cudem przesmyknie przez życie nie kąpiąc nigdy bobasa i nie zmieniając mu pieluszek. Chociaż wcale tego nie popieram - żeby było jasne! Nie jest też powiedziane, że złym tatą będzie ten, który dużo pracuje i mało bywa w domu. Tak naprawdę, po latach dziecko samo wystawi tacie ocenę i najprawdopodobniej będzie pamiętało w większości te dobre rzeczy, dlatego trzeba się postarać, żeby było ich jak najwięcej. Ja na przykład myśląc o moim tacie i dzieciństwie czuję smak herbaty z cytryną i miodem, którą robił mi zawsze jak byłam chora, i mam przed oczami niebo usiane gwiazdami, które wspólnie obserwowaliśmy w letnie wieczory siedząc na tarasie, a tata opowiadał mi o różnych konstelacjach. Czuję też jak wali mnie po plecach, żebym się nie garbiła. W tym przypadku akurat dłoń mojego super-bohatera nie pomogła, bo nadal się garbię niestety.
Prawda jest taka, że każdy tata decydując się na to, żeby nim zostać, wziął na siebie ogromną odpowiedzialność i to on musi sam zdecydować, co zrobić, żeby dobrze pełnić tę rolę. Nie musi być taki, jaki powinien być według ogólnie przyjętych standardów. Jeśli nudzi go zabawa z dzieckiem w chowanego, albo nie kręci go granie w piłkę, niech pokaże mu to, co on lubi robić. Jeśli dużo pracuje w tygodniu, niech przejmie inicjatywę w weekendy. I nie musi to być zabawa od rana do wieczora non-stop. Wystarczy, że wygospodaruje trochę czasu aby w stu procentach poświęcić się dziecku, bez patrzenia w komputer ani komórkę - każde pół godziny się liczy! Ba, każde pięć minut się liczy. Każde odpowiedzenie na pytanie, każde spojrzenie w oczy, każdy całus i każde przytulenie.
Natomiast to, czego obowiązkowo każdy mężczyzna POWINIEN nauczyć swoje dzieci, to szacunek do mamy. To wpojenie im do głowy, że mama nie jest jakimś tam cyborgiem do obsługiwania wszystkich wkoło, który wcale nie potrzebuje czasu dla siebie i który właściwie mógłby żyć bez jedzenia i snu. Każdy tata musi uświadomić swoim dzieciom, że mama to istota, która ma serce, która ma uczucia. Która płacze, jak ktoś jej sprawi przykrość. Której jest smutno jak nikt jej nie słucha. Która też potrzebuje odpoczynku, opieki, czułości. Dzieci muszą słyszeć takie zdania jak: "Mama jest zmęczona, niech sobie odpocznie", "Mama źle się czuje, nie przeszkadzaj jej", "Mamie jest przykro. Nie możesz się tak zachowywać", "Pomóżmy mamie. Będzie jej miło". No bo kto inny może stanąć w obronie mamy, jak nie tata? Kto przypomni dzieciom, żeby przygotować mamie niespodziankę na urodziny? Kto je nauczy, że Dzień Mamy jest jednym z najważniejszych świąt w roku? Kto powie synowi, że kobiety mają pierwszeństwo i co to znaczy być dżentelmenem? Kto uświadomi córce, że mama nie zakazuje ze złośliwości, tylko z miłości?
"Tata ma bardzo ważną pracę. Chodzi tam na cały dzień i zarabia pieniądze, żeby były na nasze słodycze i zabawki. A co właściwie robi mama? Mama to nigdy nie ma dla nas czasu, bo albo sprząta, albo gotuje, albo pierze, albo robi jakieś inne ważne rzeczy, których my nie rozumiemy." Tak myślą dzieci. Nie zauważają już tego, że mamę mają do dyspozycji cały dzień (i noc). Że w przerwach między jednym zajęciem a drugim zabiera je na plac zabaw, albo układa z nimi puzzle. Złoszczą się na każde "teraz nie mogę", "jestem zajęta". Nikt inny, tylko tata jest w stanie uświadomić dzieciom, że to wszystko, co robi mama też jest ważne i trudne.
Drogi Tato, jeśli chcesz, aby Twój syn miał w przyszłości szacunek do swojej żony, a Twojej córki wzorem mężczyzny nie był szowinista, naucz ich szacunku do matki. Teraz jest Twoja szansa. Nie zmarnuj jej.
Fajne słowa córuś
OdpowiedzUsuńNigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo jako córka byłam w tej dobrej sytuacji, że tatę miałam codziennie(z małymi wyjątkami kiedy był na krótkich delegacjach). Ten stan rzeczy wydawał się oczywisty. Kiedy sama zostałam matką zauważyłam jak istotny jest czas spędzany wspólnie. Przeżywanie każdej chwili w obecności "głowy rodziny". Różnie z tym bywało, ale z perspektywy czasu chyba wyszło nieźle. Jestem z Ciebie, kochanie dumna, że dostrzegasz to co ważne już teraz a nie po latach. Dla mnie to ciekawa refleksja. Brawo Ty👍
OdpowiedzUsuń