wtorek, 20 września 2016

Facet też człowiek


Która z nas kobitek nie miała kiedyś ochoty przywalić temu swojemu mężusiowi w piszczel? Która ledwo powstrzymała się, żeby go za klejnoty nie powiesić? Która o mało co nie trzasnęła drzwiami i nie rzuciła "w pizdu" tego całego bałaganu? Żeby mu pokazać jak to jest i żeby go dzieciary osmarkały i orzygały i żeby się za nim ten smrodek ciągnął aż nareszcie uda mu się znaleźć te ubłagane 15 minut na prysznic. I żeby nauczył się robić, za przeproszeniem, kupę przy świadkach – coś co każda matka może sobie wpisać do CV. 
Która nigdy nie strzeliła focha o to, że jej facet coś powiedział, albo nie powiedział, albo że się nie domyślił, że w tej minucie miał powiedzieć, a w następnej już nie?
Która z nas nie narzeka, nie krytykuje, nie poucza? No wszystkie to robimy regularnie, bo nam po prostu ręce opadają na tych naszych chłopów! 
Ja też bywam zołzą – przyznaję bez bicia. A jak jeszcze PMS mną zawładnie, mój P. wie, że należy omijać mnie wtedy z daleka i po prostu przeczekać aż gradowa chmura odejdzie. A jak już to nastąpi, to sama mu mówię, że zagrożenie minęło i że już nie musi obawiać się o swoje życie.
Takie jesteśmy: wrażliwe, a czasem przewrażliwione i wszystkiemu winne są hormony, bo przecież nie my same – co to, to nie! 

Tak sobie jednak myślę, czy nie warto czasem trochę przystopować z tym zrzędzeniem... Kiedyś, zanim jeszcze wyszłam za mąż, mój tata powiedział mi coś, co od tamtego momentu mam zawsze gdzieś tam z tył głowy. Już nie pamiętam dokładnych słów, ale sens był taki, że żaden, nawet najbardziej cierpliwy facet nie ma przyjemności wracać do domu, w którym czeka na niego ciągle obręczała i ofoszała baba. I ja sobie wtedy tak to wzięłam do serca, że teraz trzy razy się zastanowię zanim zacznę strzelać w mojego P. wiązanką pretensji jak z karabinu maszynowego.

Pamiętajmy o tym, że oni też mają prawo być zmęczeni po pracy, że też miewają gorsze dni, że nie tylko kobiety boli głowa. Weźmy pod uwagę to, że oni też martwią się o dzieci i stresują ich wychowaniem tak samo jak my. Że oni również czuwają kiedy nasze  maluchy są chore i że też nie przesypiają nocy. Nie zapominajmy o tym, że nie tylko dzieci potrzebują czułości i troski, ale nasi panowie też. Oni także marzą o chwili wolności, o odrobinie czasu dla siebie, dla swoich pasji, o tym, żeby choć na chwilę nikt im dupy nie zawracał. Mają prawo, są ludźmi - tak samo jak my, choć nie raz miewamy wątpliwości czy aby na pewno.

Doceńmy tych naszych dziadów – ich i ich starania. Dajmy im buziaka za ten jeden wyniesiony worek śmieci, mimo, że oczywiście my wzięłybyśmy trzy na raz, z dzieckiem na ręku, równocześnie rozmawiając przez telefon. Im pojęcie "multitasking" znane jest tylko z teorii.
Przywitajmy ich uśmiechem jak wrócą z pracy, zamiast ryczeć od progu: "Buty zdejmij!". Postawmy im ulubiony obiad przed nosem i przynieśmy zimne piwo mówiąc: "Napij się Kochanie, na pewno jesteś bardzo zmęczony". A potem zróbmy im masaż – może być erotyczny – a co tam, jak szaleć to szaleć! ;-)
Dajmy im od czasu do czasu wolny wieczór, albo nawet cały dzień. Niech idą na piwo z kumplami, albo na rower jeśli to ich bardziej kręci. Mój P. jest tak jak pies: jak się porządnie wylata to od razu jakiś taki spokojniejszy i mniej warczy.
Pozwólmy im czasem coś powiedzieć. Niech choć raz uda im się przebić przez ten nasz potok słów. No i wsłuchajmy się w ich potrzeby – bierzmy je chociaż pod uwagę zamiast od razu strzelać kategorycznym "NIE!".
I uwierzmy w to, że dla nich katar to naprawdę koniec świata i że w ogóle jak są chorzy to czują się gorzej niż my podczas porodu.
Napiszmy do nich czasem jakiegoś świńskiego smsa, żeby nie mogli przestać o nas myśleć przez cały dzień. I nieważne, że pisząc to wycieramy właśnie jedną ręką któremuś z naszych małych gamoni nos.
Pozwólmy im klepnąć nas w tyłek, żeby pokazali "kto tu rządzi", chociaż i tak wiadomo, że my.
Przyznajmy im rację od czasu do czasu. Oj... za to to nas będą na rękach nosić! I... litości, przestańmy choć na chwilę gadać, bo ich mózg nie jest w stanie przyswajać z taką samą prędkością, z jaką z naszych ust wydostają się słowa.

Uwielbiajmy ich i komplementujmy, żeby połechtać trochę ich ego. Jest taka teoria, że o wiele lepsze rezultaty w wychowaniu dzieci przynosi system nagród zamiast kar. Myślę, że to samo dotyczy facetów, no bo przecież od zawsze wiadomo, że oni są jak dzieci.
Zaopiekujmy się tymi naszymi biedakami, bo ten kto kiedyś wymyślił, że kobiety to słabsza płeć nie miał chyba o nas zielonego pojęcia!

Co to Dziewczyny? Damy radę być trochę mniej zołzowate? Spróbujemy wykurzyć z nas tę wredną małpę? Jesteście ze mną? No!



2 komentarze:

  1. Jasne, facet też człowiek! I to wcale nie drugiego gatunku, a nawet nie gorszy od jego żony. Pracuje na rodzinę i co z tego, że ma głowę w chmurach? On tam nie szuka aniołów, bo ma je w domu. On w chmurach obcuje z...Bogiem. Jakże mógłby wytrzymać bez takiego wsparcia? Z takim orężem może stawić czoła trudom i rozkoszom małżeństwa. A żona? Żona, jak to żona...ma dzieci. I tylko tyle, albo aż tyle. https://www.youtube.com/watch?v=6XHEIj44SSw
    I z tego powodu facet - pan - król jest nagi. Facet bez rodziny jest golas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... tak filozoficzny komentarz mogła zostawić tylko jedna osoba ;-) Dziękuję za komentarz i dziękuję za odwiedziny na blogu! :-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...